|
|
|
|
|
„Trafieni przez fortunê”
Burel Edmund Jan
Cena: 19,90z³
ISBN 83-7344-016-X
Bia³ystok 2003, Wydanie I
format A5, 196 stron
|
Kup taniej...
Niekwestionowanym i najstarszym, bo licz±cym sobie prawie 50 lat, królem polskiego hazardu, jest "Du¿y Lotek". W po³±czeniu z coraz potê¿niejszymi wygranymi ulokowa³ siê on jeszcze mocniej na pozycji lidera wszelkich gier liczbowych w naszym kraju. Dziêki niemu kilkaset osób sta³o siê milionerami, lud¼mi z fortunami licz±cymi siê ju¿ w ca³ym ¶wiecie.
"Trafieni przez fortunê" to opis kilku autentycznych, i z pewno¶ci± dlatego tak emocjonuj±cych historii tych w³a¶nie ludzi. Dziêki nim mo¿esz dowiedzieæ siê jak wygrali oni swoje miliony, jak trafili w "szóstki" i jak potrafili wykorzystaæ tê oszo³amiaj±c± fortunê.
Teraz i Ty mo¿esz do³±czyæ do grona tych szczê¶liwców, czytaj±c ich prawdziwe prze¿ycia.
Na cich±, zabudowan± przedwojennymi willami uliczkê Jerzy z Waldkiem przyjechali taksówk±. Zatrzymali siê kilka numerów dalej od interesuj±cego ich adresu. Z rozbawieniem dostrzegli parkuj±cy obok radiowóz.
- Nie uwa¿asz, ¿e pilnowanie przez gliniarzy zgo³a nie socjalistycznego przybytku tr±ci kabaretem? - zauwa¿y³ Jerzy.
- Pewnie który¶ z ich wielkich wodzów jest w ¶rodku - domy¶li³ siê Waldek. - Albo jaka¶ szycha z gdañskiego Komitetu. Przygotuj swoje szare komórki. Wchodzimy.
Przygotowanie szarych komórek by³o absolutnie na miejscu. Przyjaciele nie zamierzali siê bowiem bawiæ w hazard przy ruletce czy pokerze. Postanowili zmierzyæ siê z Black Jackiem.
Kilka s³ów wyja¶nienia dla tych, którzy Black Jacka kojarz± z gatunkiem whisky albo nie kojarz± w ogóle. Black Jack to kasynowa odmiana znanej zapewne wszystkim hazardowej gry karcianej w „oczko”. Gra siê nie z partnerami, ale z krupierem, czyli przedstawicielem kasyna. Krupier ma do dyspozycji karty, za¶ gracze obstawiaj± dowoln± sum± pieniêdzy pulê i staraj± siê tak dobraæ karty, aby mieæ wiêcej punktów od krupiera. Najwy¿sz± i zawsze wygrywaj±c± sum± punktów jest 21. Tak jak w „oczko”. Za¶ dobranie przez gracza lub krupiera asa i dziesi±tki to w³a¶nie „Black Jack”.
Do czego w klasycznie wrêcz losowej grze mog± s³u¿yæ szare komórki? Mog±. Od ich liczby i kondycji zale¿y bowiem niedostêpne przeciêtnym ¶miertelnikom zapamiêtywanie. Nale¿y tylko, bagatela, zapamiêtaæ po kolei wszystkie ukazuj±ce siê na stole karty, b³yskawicznie zorientowaæ siê, jakie jeszcze zosta³y w specjalnym, obs³ugiwanym przez krupiera podajniku i stosownie do tego obstawiaæ mniejsze lub wiêksze pule. W du¿ych, profesjonalnych kasynach krupier Black Jacka ma do dyspozycji od czterech do sze¶ciu talii kart tasowanych razem przez specjalne urz±dzenie. W jednej talii znajduj± siê 52 karty. Zapamiêtanie i sensowna analiza od razu czterech talii - 208 kart zdaniem kasynowych fachowców jest praktycznie niemo¿liwa dla nikogo. Inaczej jest jednak w niewielkich b±d¼ amatorskich kasynach, gdzie u¿ywa siê tylko dwóch talii kart. Tak± w³a¶nie ilo¶ci± grano w Sopocie.
Dwaj nasi bohaterowie usadowili siê przy stole „Czarnego Jacusia” i przez kilkana¶cie minut leniwie obstawiali ma³e stawki. Uwa¿ny obserwator jednak by dostrzeg³, ¿e od czasu do czasu który¶ z nich obstawia³ maksymalnie, najwy¿sz± stawkê. I przewa¿nie wówczas wygrywa³. Wejd¼my w tok rozumowania Jerzego:
Idzie ju¿ siódmy as. A w maszynce jeszcze 42 karty. Krupier bêdzie dawaæ dupy a¿ mi³o. Zosta³o a¿ 24 „dziesi±tki”. Jak wyrzuci pierwsz± blotkê, to bêdzie mo¿na biæ na maksa. Prawie na sto procent bêdzie mia³ „furê”. O w³a¶nie. Teraz. Krupier ma pi±tkê.
- Stawiam maksymalnie - w beznamiêtnym g³osie Jerzego nie by³o ¶ladu podniecenia. Na stó³ pad³y ¿etony warto¶ci dwustu dolarów.
Przed Jerzym le¿a³ król. Krupier mia³ pi±tkê. Po chwili krupier do³o¿y³ do karty Jerzego czwórkê. Sobie doda³ damê. Jerzy znowu maksymalnie przebi³.
Nie dobiera³ ju¿ kart. Mia³ tylko czterna¶cie punktów. Krupier jednak musia³ poci±gn±æ. Zasady gry mówi³y, ¿e maj±c szesna¶cie lub mniej punktów krupier musi jeszcze dobraæ kartê.
Po chwili po stronie krupiera ukaza³ siê walet. Jak wszystkie figury mia³ on warto¶æ dziesiêciu punktów. Dama, walet i pi±tka to 25 punktów i „fura”. Przed Jerzym uros³a spora gar¶æ ¿etonów.
Takich, prawie pewnych wej¶æ, Jerzy mia³ tego wieczora cztery. Waldek do³o¿y³ swoje trzy „maksy”. W hotelu podzielili wygran±. Kasyno straci³o ponad trzy tysi±ce dolarów.
- Jutro odpoczywamy, poderwiemy jakie¶ dupeñki i wydamy trochê forsy - zadysponowa³ Waldek. - W sobotê skoczymy do Szczecina. Tam te¿ graj± dwiema taliami. Do dzisiejszej dziurki wrócimy za tydzieñ. Ostro¿no¶ci nigdy za wiele.
Jerzy zgodzi³ siê. Kasyna nie lubi³y przegrywaæ. Takich, jak oni „liczmanów” oduczano od gry szybko i skutecznie.
Wakacje mia³y siê ku koñcowi. Nasza dobrana para dorobi³a siê okr±g³ej sumki piêtnastu tysiêcy dolarów. W przeddzieñ wyjazdu postanowili po raz trzeci odwiedziæ kasyno w Sopocie.
Pierwsze trzy godziny up³ynê³y spokojnie. Rozk³ady kart nie by³y zbyt dobre i czytelne, tote¿ koledzy grali ostro¿nie. Ale które¶ z rzêdu tasowanie zapowiada³o siê rewelacyjnie. W sze¶ciokartowej koñcówce zosta³y dwie blotki i cztery figury. Krupier dosta³ szóstkê. Gdy druga szóstka ukaza³a siê przed Waldkiem by³o pewne, ¿e krupier nie mo¿e wygraæ. Nic dziwnego, ¿e m³odzieniec zagra³ maksymalnie.
Bez podniecenia przygl±da³ siê karcie krupiera, gdzie obok szóstki mia³y za chwilê wyl±dowaæ dwie figury i kasyno og³osi swoj± kolejn± pora¿kê. Tymczasem obok szóstki krupier wyci±gn±³ z maszynki... ASA.
- Siedemna¶cie - beznamiêtnie og³osi³ krupier. - Bank wygrywa.
- Dziewiêæ asów - niemal krzykn±³ rozdygotany Waldek. U³amek sekundy pó¼niej u¶wiadomi³ sobie swój b³±d.
- Owszem - spokojnie oznajmi³ krupier. To mo¿e byæ równie¿ dziewi±ty, albo nawet jedenasty as. W trzech taliach jest ich dwana¶cie. Nasz podajnik ma atest na trzy talie. Gratulujê jednak szanownemu panu spostrzegawczo¶ci.
Kasynowi ochroniarze czekali blisko hotelu. Mimo ¿e Jerzy i Waldek spodziewali siê napa¶ci, nie mieli ¿adnych szans. Gaz obezw³adniaj±cy, precyzyjne uderzenie, potem ciemno¶æ. Obudzili siê w gdañskim szpitalu, prawie po dwóch dobach. Gorzej oberwa³ Waldek. Jego prawa d³oñ wymaga³a a¿ czterech operacji. Mimo to pozosta³ lekki niedow³ad trzech palców. Jerzy przypomina³ jeden wielki siniak.
Ich pokój hotelowy by³ pusty. Znik³y wszystkie wygrane dolary. W skrytce na klucze czeka³ krótki, napisany na maszynie list:
„Jedynym hazardem, który mo¿ecie szanowni panowie uprawiaæ bez najmniejszych przeszkód z naszej strony pozosta³ totolotek i gra w bryd¿a na zapa³ki. Dowiemy siê o ka¿dej próbie przekroczenia naszego zakazu.”
Po roku spróbowali. Zagrali na mazurskiej wyspie w bryd¿a, z wyj±tkowo wysoko op³acanymi punktami. Zostali zatrzymani gdzie¶ ko³o Kêtrzyna. Tym razem sp³on±³ tylko mercedes Jerzego. By³a te¿ krótka ustna wiadomo¶æ: trzeciego ostrze¿enia nie bêdzie.
Spis tresci
Trafieni przez Fortunê 7
Gdzie¶ na Mazurach..., czyli milion dla m±drych 9
Trzy siódemki..., czyli wygrana z mi³o¶ci 39
Pieni±dz rodzi pieni±dz..., czyli kradzione tuczy 73
Dwa miliony jaj..., czyli opowie¶æ o czasach, kiedy zwyk³y milioner by³ dziadem 105
„Bombowy prezent”..., czyli ciemna strona radosnej bajki 133
„Nieszczê¶cie w szczê¶ciu”, czyli: 11, 16, 23, 30, 35, 41 159
|
|
|
|
|
|
|
|